Sas poleciał na plecy
Tym razem nie będę nic pisał o tym, co sądzę o likwidacji zabudowy tej kopalni - tym razem kilka słów o samym wypadzie zdjęciowym. A powiem, że był to jeden z gorszych. Fatalnie wybrałem miejsce, z którego planowałem wykonać zdjęcia - stałem praktycznie en face z Sasem, błędnie zakładając, że poleci on w prawo i na ujęciu złapię go nawet z Łokietkiem. Durny byłem, bo przecież na oko można było stwierdzić że poleci na plecy, bo trzon wyglądał jakby był z zapałek. Gdybym tak od razu założył, to ustawiłbym się jakieś 50m obok. No ale jest jak jest. Zły jestem na siebie, nie podoba mi się w ogóle ujęcie z takiej perspektywy. No ale cóż, bywa i tak czasami. Na domiar złego, ciężko było przewidzieć moment obalania, bo liny były cały czas naprężone - były swego rodzaju zabezpieczeniem, aby wieża się sama nagle nie wywróciła. Nie widziałem też palących zastrzały, bo zasłaniał ich złom. I gdy nagle Sas zaczął się osuwać w tył, ledwo chwyciłem aparat i zacząłem robić zdjęcia, które w 95% wyszły nieostre - to poniższe jest z nich najlepsze. Generalnie zdjęcia z taką jakością odrzucam, ale tu zrobiłem wyjątek, by mieć chociaż jedno uwieczniające ten moment. Nie nagrałem też z góry wyburzenia, bo jak wspomniałem - nie wiedziałem kiedy się to dokładnie zacznie. No cóż, bywają i takie plenery.
Mimo wszystko kadr bardzo ciekawy i... raczej nietypowy. Więc wart pokazania na pewno.
OdpowiedzUsuńŻal dupe ściska.!!! ��
OdpowiedzUsuń