Korzonek o poranku
No to zaczynamy! Po bardzo długim zastoju zdjęciowym ruszyłem dzisiaj na plener (czasami sporadyczne spontaniczne krótkie wypady się zdarzały, zazwyczaj byłą to jednak krótka piłka). Miałem w planach ruszyć rano, max 2,5-3h i mieć materiał i wracać, ale sytuacja potoczyła się zgoła inaczej. Nie wdając się w szczegóły - zamiast być w domu około 13 to byłem przed 18. Ustanowiłem swój prywatny rekord długości trwania dnia zdjęciowego. Oprócz piasku, pojawiłem się na knurowskich hałdach i tam trochę pobuszowałem. Fakt, nie trafiłem na żaden skład z kamieniem, ale i tak było świetnie.
Fajna maszyna. poszperał by po niej.
OdpowiedzUsuń