Wujek w tle
W grudniu zrobiłem to, czego dawno nie robiłem - pojechałem się poszwendać z aparatem. Nigdy nie wiem co się trafi, jakie kadry na mnie czekają. To bardzo fajne i odświeżające doświadczenie, szczególnie gdy od kilku miesięcy głównie się fotografuje koncerty albo w pracy takie tematy jak podpisywanie umów i tym podobne nudne sprawy. Świetne jest to uczucie gdy się zagląda w różne zakamarki, a wracając posłuchać jak nam głos wewnątrz mówi by jeszcze zajrzeć w takie dwa miejsca obok. A potem się okazuje, że tam właśnie czekał na mnie kadr. Nic odkrywczego nie napisałem, szczególnie dla osób, które robią zdjęcia, ale czasami w natłoku spraw zapomina się o takim prostym, niczym nie ograniczonym i bez żadnej presji szwendaniu się po Śląsku.
Zdjęcie z grudnia, Brynów i kopalnia Wujek w tle.
Komentarze
Prześlij komentarz